Blog

Blog psychologów z Gabinetu RAZEM (Warszawa-Ursynów). Piszemy o lęku, pracoholizmie, stresie, problemach par, dzieci i młodzieży. Zasubskrybuj nasz blog psychologiczny, komentuj wpisy, dziękujemy Ci za czas i uwagę.
Rozmiar czcionki: +
7 minutes reading time (1450 words)

Depresja - przyczyny, objawy, sposoby leczenia, prawdziwe historie

Depresja psycholog Warszawa
Uważamy, że warto pisać i mówić o depresji, aby jak najwięcej potrzebujących otrzymała pomoc. Tekst autorstwa Julii Wizowskiej ukazał się 6 marca 2015 r. na portalu Onet.pl i został opatrzony komentarzem jednej z naszych gabinetowych psychoterapeutek - Izabeli Zamerfeld.

Zapraszamy do lektury i dzielenia się refleksjami na naszym Blogu Psychologicznym oraz na portalu Onet.pl. Poniżej link do artykułu oraz sam tekst Julii Wizowskiej.

"Bolały mnie nawet włosy...". Osoby cierpiące na depresję opowiadają o swojej chorobie

"Budzisz się i myślisz, że możesz góry przenosić, więc bierzesz się za sprzątanie, gotowanie, wychodzisz z psem, a potem w połowie czynności masz spadek: chce ci się płakać nie wiadomo dlaczego, musisz się położyć.

Pierwszy epizod depresji Anna przeżyła dwa lata temu

Pisze o sobie: "Anna, 21, F31 typ II". Imię, wiek, diagnoza. Zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Występujący epizod hipomanii, a zaraz po nim depresji, trwające do trzech tygodni. U niej jednak fazy zmieniały się szybko, wahania nastroju występowały w ciągu jednego lub kilku dni. - Potrafiłam zbudzić się totalnie bez sił, ogarnięta lękiem przed wstaniem z łóżka, a po południu wyjść z domu w kwitnącym nastroju i wydać ostatnie pieniądze na absolutnie niepotrzebne rzeczy. Zazwyczaj jednak kilkudniowe remisje przeplatały się z kilkudniowymi epizodami ciężkiej depresji – opowiada.

Pierwszy epizod depresji Anna przeżyła dwa lata temu, pod koniec pierwszego semestru studiów. Nie miała siły wstać z łóżka. Spała po 18 godzin na dobę – w pokoju z zasłoniętymi roletami. A kiedy nie mogła już spać, leżała i czekała na nadejście wieczoru. Wieczorem partner wyciągał ją z łóżka i napełniał wodą wannę, wtedy się myła. Niewiele jadła, bo przerastała ją droga do kuchni i zrobienie kanapek. I nie wychodziła praktycznie z domu. Nie miała siły, bała się ludzi na ulicy. - Dziś myślę, że to w wyniku przedłużającego się działania stresu. Studiując dwa kierunki na studiach międzywydziałowych, spędzając całe dnie na uczelni, nie dawałam sobie prawa do odpoczynku i to zaowocowało taką, a nie inną reakcją organizmu – opowiada Anna.

- Żyjemy coraz szybciej. Wyzwania współczesnej cywilizacji, gdzie ogromne znaczenie ma czas – im więcej w jak najkrótszym, tym lepiej – nieustannie przeciążają nasze zasoby intelektualne, psychiczne i fizyczne. To w jaki sposób przeżywamy nasze życie, jak dbamy o siebie w tym pędzie ma ogromny wpływ na ryzyko występowania depresji – tłumaczy Izabela Zamerfeld, psycholog i psychoterapeuta współpracująca z warszawskim Gabinetem Psychologicznym "Razem".

Skąd się depresja bierze? Specjalistka mówi, że w powstaniu choroby biorą udział czynniki psychologiczne, środowiskowe i biologiczne. - Biologiczne związane są z funkcjonowaniem naszego mózgu, ze zmniejszeniem działania połączeń pomiędzy poszczególnymi jego komórkami. Czynniki środowiskowe – to, co dzieje się w naszym otoczeniu, jakie mamy relacje z bliskimi, czy czujemy się przez nich akceptowani, czy dajemy sobie prawo do posiadania i wyrażania swoich potrzeb? Czynniki psychologiczne w znacznym stopniu są uwarunkowane genetycznie. To nasza wrażliwość, odporność na różnego rodzaju przeciążenia, w tym stres, nasze tendencje do reagowania w określony sposób, lękiem czy niepokojem – mówi Izabela Zamerfeld.

Depresja Pauliny zaczęła się 13 lat temu

- Zachorowałam na cukrzycę typu I, moja trzustka przestała produkować insulinę i musiałam ją wstrzykiwać. Miałam 11 lat. Całkowicie zmieniło się moje życie – trzeba było brać lek, nie można jeść co się chce. Dzieciaki się ze mnie śmiały – opowiada. Jak miała 15 lat, przeżyła rozwód rodziców. Później została sama z rodzeństwa, bo obie siostry wyjechały do Anglii. Gdy poszła do liceum, po raz pierwszy się zakochała. A po siedmiu miesiącach ten chłopak zginął w wypadku samochodowym. - Trzeba było wtedy pójść do psychologa, ale tego nie zrobiłam – mówi. Potem matura, kolejny stres. Studia. Na drugim roku nastąpił apogeum. - Spałam dwie albo 22 godziny na dobę. Pojawiły się lęki, nie mogłam w ogóle wyjść z domu, bo wydawało mi się, że ktoś mnie zabije albo przejedzie mnie samochód. Często pod prysznicem płakałam z bólu wewnętrznego. Osoba chora na depresję ma objawy somatyczne: odczuwa silny ból głowy, serca, kręgosłupa. Mnie nawet bolały włosy. Płakałam, bo była we mnie niezgoda na to, co się dzieje na świecie – wojny, głód, zabijanie. Przytłaczało mnie, że nie mogę pomóc. Zadawałam sobie pytanie: po co żyjemy, skoro jesteśmy dla siebie tacy okrutni? I żeby zagłuszyć ból wewnętrzny, sprawiałam ból fizyczny: cięłam ręce, nogi, wyrywałam włosy garściami, biłam głową o ścianę, obgryzałam paznokcie do krwi – opowiada Paulina. Wtedy jej narzeczony zaproponował, by przejść się do specjalisty.

- Depresja objawia się przede wszystkim utrzymującą się przez co najmniej dwa tygodnie niemożnością normalnego funkcjonowania - mówi psychoterapeutka. - Ludzie cierpiący na depresję doświadczają typowych dla choroby objawów, do których zaliczamy: smutek, obniżony nastrój, poczucie pustki i bezradności. Jednym z wymienionych na liście objawów w klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM-V jest ogólne przygnębienie utrzymujące się przez większość dnia oraz zmęczenie lub poczucie braku energii niemal codziennie – wyjaśnia Izabela Zamerfeld.

Często jednak depresja jest mylona z chwilowym obniżeniem nastroju. - Dla smutku charakterystyczne są wyraźnie doznawane uczucia i głównie to odróżnia go od depresji, gdzie występuje zobojętnienie czy swego rodzaju odrętwienie emocjonalne. Smutek, zmęczenie mijają, a depresja nie – tłumaczy specjalistka.

Oswajanie depresji: terapia, leki, szpital

U specjalisty Paulina się dowiedziała, że choruje na depresję endogenną. Głęboką. Można ją leczyć tylko biorąc leki antydepresyjne i uczęszczając na terapię. Indywidualną, grupową albo behawioralno-poznawczą. - Osoba chora na taką depresję najczęściej musi brać leki do końca życia, bo ciało migdałowate w jej mózgu nie produkuje zbyt wiele hormonów szczęścia – wyjaśnia Paulina. Korzystała z pomocy lekarzy w kraju, ale, jak mówi, odżyła dopiero w Anglii, dokąd z narzeczonym wyjechali po studiach. Pomógł jej też pies. - Dwa tygodnie po diagnozie kupiliśmy suczkę. Pierwsze półtora roku żyłam tylko dla niej. Bo człowiekowi mogę wytłumaczyć, dlaczego mam dosyć życia i chcę odejść, ale psu wytłumaczyć w stanie nie byłam – mówi.

Annie pomogła wizyta w szpitalu. Kiedy po próbie samobójczej znalazła się na toksykologii, zaproponowano jej dalsze leczenie na oddziale psychiatrycznym. Po raz drugi, gdy jej stan gwałtownie się pogorszył, sama poprosiła lekarza o skierowanie na oddział. Przed pójściem do szpitala leczyła się nieskutecznie prawie przez rok, w klinice w dwa tygodnie postawiono ją na nogi. - Leczenie szpitalne pozwala dużo szybciej dobrać odpowiednie dawki leków, w razie wystąpienia działań niepożądanych można szybko zmienić preparat, a gdy leki nie działają, wdrożyć inne rodzaje terapii – opowiada.

Dominika w trakcie terapii prowadziła dziennik nastroju. Uczył ją spoglądać w siebie. Uważnie, realnie, stwierdzając fakty. - Gdy pisze się, że "czuło się źle i źle", ale raz na jakiś czas okazuje się, że czuję się "dobrze, lepiej, że się uśmiałam z czegoś", to pokazuje, że nie całe życie jest "czarne". To ćwiczenie pokazuje jak mocno odczucia i emocje zakrywają rzeczywistość, jak negatywne może zalać to, co pozytywne. I pozwala zacząć patrzeć na wszystko pod innym kątem, zauważać jasne strony, pomaga racjonalizować – opowiada. Przed terapią bywała przygnębiona, czuła ból istnienia, ale starała się tego nie zauważać. - W trakcie terapii i po niej każdy najcięższy dzień był przeczekaniem: okej, to minie, to naprawdę minie. Nauczyłam się, by nie uciekać cały czas w organizowanie sobie dni, tylko by dać sobie ciszę, spokój, bezpieczeństwo. Ujarzmiać emocje, konfrontować się z nimi. Wtedy już nie jest tak ciężko – opowiada.

Depresja jest jak astma - lubi powracać

- Jeśli mamy podejrzenia, że chorujemy na depresję należy udać się do psychologa, który w razie potrzeby skieruje nas do psychiatry. Lekarz psychiatra pomoże w prawidłowym dobraniu leków do występującej postaci depresji oraz współistniejących schorzeń – radzi psychoterapeutka. Dodaje również, że nie każdy przypadek obniżonego nastroju wymaga antydepresantów. - Leki same w sobie nie wyeliminują czynników wpływających na powstawanie lub pogłębianie się depresji. Istnieje wiele sposobów na poprawę samopoczucia, w tym najważniejsza jest terapia – mówi Izabela Zamerfeld.

Każda depresja wymaga innego leczenia. Depresja głęboka endogenna wymaga wspomagania farmaceutykami. W depresji reaktywnej, występującej pod wpływem trudnych wydarzeń w życiu, podstawową metodą leczenia jest natomiast terapia. - Psychoterapia pomaga znaleźć swój sposób na poradzenie sobie z trudnymi emocjami, depresyjnymi nastrojami, uczy jak dostrzegać symptomy nawrotu tak, aby w porę zareagować. Wsparcie psychoterapeuty wydłuża okresy remisji depresji, przedłuża czas dobrego, normalnego funkcjonowania – mówi specjalistka.

- Jeśli ktoś chce się wyleczyć z depresji i przyzna się do choroby przed samym sobą i najbliższymi, to jest w stanie się wyleczyć. Ale nie oszukujmy się, jest to prawdopodobnie praca do końca życia. Kiedy przychodzą bardzo trudne momenty, trzeba się pilnować, by depresja znów nie zaatakowała – mówi Paulina.

Dominika dodaje: - Ponoć depresję trzeba traktować jak astmę. Zdarzyło się, że wróciła u mnie. Ale wiem dokładnie, dlaczego. I to pozwoliło mi się za nią zabrać od razu. Kolejny jej powrót – a było ich w życiu kilka, jest mniej straszny, krótszy i nie budzi już lęku, a ogromne zniecierpliwienie. Wierzę jednak, że któregoś dnia dogadam się ze sobą na tyle, że depresja już nie wróci.

Bohaterki prowadzą blogi o depresji:

Paulina: chcezycanietylkoistniec.wordpress.com
Anna: tosmutne.pl
Dominika: reflektory.blogspot.com

11
×
Stay Informed

When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.

Co mówi o Tobie Twój SEN?
"Niegrzeczne dziecko", czyli dziecko w potrzebie
 

Komentarze 3

Gość
Gość - Wiedza Na Zdrowie w wtorek, 05 maj 2015 22:45

Powoli to się zmienia, ale wciąż depresja odbierana jest w społeczeństwie jako chwilowa chandra, a nierzadko lenistwo i "widzimisię", komentowana słynnym "weź się w garść", a to jest najgorszy komentarz, jaki może usłyszeć osoba w depresji. Trochę czasu jeszcze chyba musi upłynąć zanim społeczny odbiór depresji się zmieni.

Powoli to się zmienia, ale wciąż depresja odbierana jest w społeczeństwie jako chwilowa chandra, a nierzadko lenistwo i "widzimisię", komentowana słynnym "weź się w garść", a to jest najgorszy komentarz, jaki może usłyszeć osoba w depresji. Trochę czasu jeszcze chyba musi upłynąć zanim społeczny odbiór depresji się zmieni.
Gość
Gość - LL w czwartek, 21 maj 2015 19:06

Ale myślę, że odbiór społeczny ludzi dotkniętych depresją się zmienia - i to dobrze. Pozdrawiam,

Ale myślę, że odbiór społeczny ludzi dotkniętych depresją się zmienia - i to dobrze. Pozdrawiam,
Gość
Gość - jacek w czwartek, 21 maj 2015 21:36

Każda depresja jest inna...sam przez to przechodziłem i nie łatwo, ale pomoc najbliższych to ważna rzecz

Każda depresja jest inna...sam przez to przechodziłem i nie łatwo, ale pomoc najbliższych to ważna rzecz
Gość
sobota, 20 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha

Do góry