Święta, Święta i po Świętach
Jak się odnaleźć w szarej poświątecznej rzeczywistości, kiedy blask kolorowych iluminacji przygasa, a na światło dzienne ponownie wydostają się nasze stare problemy? Jest to temat, który wraca do wielu z nas jak bumerang, co najmniej raz do roku. Czy to jest depresja, czy też może chwilowe pogorszenie nastrojów?
W przypadku depresji, wskazana jest pomoc specjalisty – psychologa, psychoterapeuty, psychiatry, natomiast w sytuacji gdy mamy do czynienia z sezonowym obniżeniem nastroju warto poznać czynniki, które wyzwalają w nas gorsze samopoczucie w tym właśnie okresie. Trzy z nich wydają się najistotniejsze dla zrozumienia tego, co się z naszym samopoczuciem dzieje.
Po pierwsze – kontrastujące emocje
Całemu okresowi przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia i obchodów Nowego Roku towarzyszą silne emocje, głównie przyjemne (radość, pełne nadziei oczekiwanie, przyjemność), choć zdarzają się też te trudne (zmęczenie, napięcie, poczucie zagonienia, obawa, czy zdążymy z nawałem obowiązków).
Myślimy o naszych bliskich, o tym jaki prezent im kupić, by sprawić jak najmilszą niespodziankę. W pracy spotykamy się na uroczystych kolacjach wraz ze swoimi współpracownikami, dzielimy się opłatkiem, jesteśmy dla siebie nieco milsi. Przychodzi wreszcie czas przygotowania świątecznych potraw, Wigilia z najbliższymi, prezenty, ludzie wokół nas wydają się jacyś tacy bardziej uśmiechnięci i przyjaźni.
Po tych magicznych dniach powracają do nas nieprzyjemne emocje, „szara rzeczywistość”, co jest tym trudniejsze, że kontrastuje z wcześniejszym okresem pełnym świateł i uśmiechów. Jesteśmy zmęczeni po tych wszystkich przygotowaniach, rano budzą nas informacje o przykrych i dramatycznych wydarzeniach na świecie. Ktoś w rodzinie przedawkował z alkoholem i powiedział parę słów za dużo, a w pracy szefowie są wyjątkowo nerwowi, bo przecież jest zamknięcie roku i wszystko trzeba zrobić na czas.
Po drugie – demony przeszłości i presja społeczna
Boże Narodzenie to czas, w którym najbardziej nawet zapracowani, mieszkający z dala od swoich rodzin ich członkowie, powracają do rodzinnego domu by usiąść przy świątecznym stole i często zmierzyć się z „demonami przeszłości” – z ojcem, który „pił i bił”, matką która na to pozwalała, siostrą która była i jest przez nich faworyzowana, czy też bratem, który traktował ciebie przez całe dzieciństwo, jakbyś był/a kimś gorszym. I co z tego, że teraz już tak nie jest – wracając do domu często nieświadomie wracamy do przykrych uczuć i wspomnień z dzieciństwa.
Spotkanie przy świątecznym stole bywa okazją do trudnych rozmów i wyrażenia nieprzyjemnych uwag o tym, czego rodzina od nas oczekuje, z czego jest niezadowolona, czym w nas rozczarowana.
Po trzecie – brak światła
Okres Świąt Bożego Narodzenia na półkuli północnej przypada w czasie zimy, czyli najkrótszych dni w ciągu roku. Jest to czynnik oddziałujący na naszą fizjologię, regulujący działanie naszego zegara biologicznego. To zjawisko u ludzi jest odpowiednikiem stanu hibernacji u zwierząt, prowadzi do ograniczenia aktywności w celu zaoszczędzenia energii, umożliwiającej kiedyś przeżycie zimy.
Niedobór światła wpływa niekorzystnie na funkcjonowanie naszego organizmu, powoduje obniżenie nastroju i napędu. Pojawiają się problemy ze snem, zmęczenie, huśtawka emocjonalna, które razem stają się źródłem naszego złego samopoczucie. Jednak nie jest ono tyle silne, by zakłócić normalne funkcjonowanie - nie uniemożliwia podejmowania codziennych decyzji, nie wpływa na efektywność pracy i stosunki z innymi ludźmi. Taki stan organizmu wynikający z niedoboru światła nazywany jest depresją sezonową.
Co może pomóc na „depresję poświąteczną”?
Po pierwsze i najważniejsze to co możemy sami zrobić bez konieczności konsultacji z psychologiem to spróbować poszukać przyczyn, które stoją za naszym gorszym samopoczuciem. Czy wydarzyło się coś co nas głęboko dotknęło? Czy może co roku o tej porze jesteśmy apatyczni i ospali? I wreszcie, czy jest to tylko chwilowe obniżenie nastroju, depresja sezonowa, czy też może stan bliższy depresji endogennej lub reaktywnej, z którego może być trudno samemu się wydostać.
Takie rozróżnienie jest bardzo ważne, gdyż depresja endogenna, a niekiedy również reaktywna wymagają leczenia psychiatrycznego oraz wsparcia psychoterapeutycznego. Natomiast z depresją sezonową można radzić sobie inaczej.
Depresja endogenna, która z założenia nie ma podłoża w żadnym traumatycznym wydarzeniu życiowym i spowodowana jest zaburzeniami funkcji mózgu, a w szczególności hormonów i systemu nerwowego, wiąże się z brakiem siły do wykonywania najprostszych czynności i do podejmowania decyzji. Chorzy często się nie myją, nie przygotowują sobie jedzenia. Jednocześnie doświadczają silnego poczucia winy oraz często myśli samobójczych. Ten rodzaj depresji zazwyczaj wymaga leczenia farmakologicznego.
Z kolei w depresja reaktywna jest reakcją na konkretne traumatyczne wydarzenie życiowe, np. śmierć bliskiej osoby, zdradę, zerwanie związku. Objawy są podobne dla epizodu depresji endogennej i trwają na ogół do kilku miesięcy. Depresja reaktywna może nie wymagać leczenia, jednak gdy jej objawy są bardzo dotkliwe najlepszym postępowaniem jest psychoterapia, ewentualnie wpierana lekami przeciwdepresyjnymi.
Przedstawione dwa rodzaje depresji są czymś innym od depresji sezonowej i inne jest też postępowanie.
Gdy obniżony nastrój wynika z braku światła zimą – warto wpuścić do swojego domu więcej światła i wyjść na jego poszukiwanie: jak najczęściej chodzić na spacery na świeżym powietrzu, wystawiać twarz ku słońcu. Również regularne ćwiczenia fizyczne gwarantują poprawę ogólnego samopoczucia. A może masz możliwość, aby w okresie jesienno-zimowym wyjechać na urlop w ciepłych krajach?
Alternatywą jest również fototerapia (światłoterapia), czyli metoda leczenia światłem sztucznym przy pomocy specjalistycznych lamp do fototerapii emitującą jasne, światło zastępujące naturalne.
Warto też zadbać o postawienie granic i zadbanie o siebie w relacjach z bliskimi. Jest to trudne, lecz nie niemożliwe. Oznacza poinformowanie najbliższych o tym, na jakie tematy nie chcemy rozmawiać i jakich kwestii poruszać w czasie Świąt. Może to wydawać się bardzo dużym wyzwaniem, lecz często taka rozmowa wprost o swoich uczuciach i asertywne wyrażenie próśb bardzo oczyszczają atmosferę i przynoszą ulgę dla wszystkich stron. (O asertywności na naszym Blogu przeczytasz w artykułach: Czym jest asertywność? oraz Psychologa słów kilka o asertywności).
Na szczęście w obecnie depresja nie jest już tematem tabu i wiele osób z pierwszych stron gazet przyznaje się do tego dając tym samym nadzieję wszystkim pozostałym, którzy zastanawiają się czy mogą się czuć lepiej, dając nadzieję, że lepsze jutro istnieje.
A na koniec garść inspiracji:
Pozwól też sobie czuć to, co czujesz. To naturalne, że po tych wszystkich iluminacjach i fajerwerkach czujesz zagubiony/a, napięty/a i potrzebujesz czasu by odnaleźć się w poświątecznej rzeczywistości. Bądź dla siebie dobry/a, wyrozumiały/a, zaopiekuj się sobą jak małym dzieckiem. Odpuść sobie i wybacz sobie swoje potknięcia. Pielęgnuj barwne wspomnienia i ciesz się chwilą. Każda z nich jest jedna i Twoja. Jesteś wyjątkowy/a, tak jak każdy jest wyjątkowy.
Katarzyna Kordulewska, psycholog, psychoterapeuta