By Katarzyna Mianowska on środa, 09 styczeń 2013
Category: Emocje

O bezradności

"Rada psychologa na bezradność"

Często o zmianach myślimy w sytuacji, gdy sami je inicjujemy, ale jest jeszcze taka kategoria zmian, które nam się po prostu przydarzają, na które nie mamy wpływu. Różne zdarzenia losowe, choroby, wypadki, porzucenie przez partnera, śmierć bliskich osób. Są to sytuacje, które się po prostu dzieją. Przydarzają się każdemu.

Jak na to reagujemy? Próbujemy przeciwdziałać, uciekamy w inne zachowania, w uzależnienia, zaprzeczamy, że taki fakt ma miejsce, że nas to dotyczy. Prędzej czy później jednak, zmiana nas dopada. Zderzamy się z raniącą rzeczywistością. Zazwyczaj czujemy smutek, żal, złość, wściekłość, zawód, ale przede wszystkim bezradność.

Czym właściwie ona jest? Pojawia się wtedy,  kiedy nie mamy żadnej możliwości działania. Wydaje mi się, że to uczucie jest najtrudniejszym stanem do zaakceptowania. Najtrudniejszym stanem do przetrwania. Zwłaszcza wtedy, kiedy przywykliśmy do działania. Wydaje się, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić.

Dlaczego jej się tak boimy? Gdyż w bezradności jest tak naprawdę mierzenie się z tym, czego zmienić nie można.

Mamy swoje dążenia, swoje cele, jesteśmy do nich tak przywiązani, że choćby nawet myśl o tym, że nie można tego osiągnąć, wywołuje straszną rozpacz, pustkę i wiele innych emocji, których czuć nie chcemy, bo są zbyt bolesne. Bezradność sprawia, że właśnie te emocje wybrzmiewają najmocniej. To jest coś, co chowamy głęboko w sobie, bolesne zranienia z okresu, kiedy jako małe dzieci byliśmy bezradni, zdani na dorosłych, którzy nie zawsze dawali nam to czego potrzebowaliśmy.

Jednocześnie w bezradności jest też nadzieja i szansa rozprawienia się z bolesną przeszłością, poprzez pracę nad tymi emocjami i zaakceptowanie ich.

Jak sobie radzić z własną bezradnością? Jest jeden obszar, na który mamy wpływ. To my sami. My z naszymi emocjami, myślami, odczuciami. Przeżywając stan bezradności warto zatroszczyć się o siebie, być dla siebie łagodnym, pozwolić sobie na przeżywanie tego, co się w nas dzieje. Tylko wtedy emocje naturalnie się wysycają i nabieramy znowu mocy do stawienia czoła rzeczywistości. Już samo wypowiedzenie sprawia, że jednak coś robimy, że nie jesteśmy bezradni, że działamy na swoją korzyść.

Katarzyna Mianowska, psycholog, psychoterapeuta

Leave Comments