Samookaleczanie swojego ciała
O samookaleczaniu mówimy, gdy dochodzi do celowego uszkodzenia ciała i wywołania bólu. Nacięcia i rany mogą być robione na całym ciele, zarówno w miejscach widocznych, jak przedramiona, jak i bardziej intymnych, jak uda czy brzuch. Narzędziem może być żyletka, również ta wykręcona z maszynki do golenia czy temperówki, ale też wszelkie inne ostre przedmioty – nożyczki, cyrkle, szkło itp. Wiele osób stara się ukryć samookaleczenia, zwierzając się z tego jedynie w sposób anonimowy lub rozmawiając o tym jedynie z osobami o podobnych doświadczeniach.
Chociaż ranienie swojego ciała kojarzy się z krzywdzeniem siebie to osoby, które się „tną” często doświadczają sprzecznych odczuć. Z jednej strony wiedzą, że może to być niebezpieczne i przynosi nieprzyjemne konsekwencje. Z drugiej mówią, że to im pomaga, przynosi ulgę, pozwala przetrwać trudne chwile.
Jakie są przyczyny podejmowania się okaleczeń? Badania potwierdzają, że ludzie decydują się na to, ponieważ doświadczają trudnych do zniesienia stanów: przygnębienia i pustki, niekiedy oderwania się od siebie samego i rzeczywistości, zawieszenia, zamrożenia. Młode osoby dzielą się tym, że nic nie czują - ani smutku ani radości, nie są wstanie zareagować na to co spotyka ich w życiu dobrego, ale też tragicznego. Opisują uczucie, jakby nie mieli kontaktu ze sobą, swoim ciałem, jakby byli uwięzieni w próżni. Zdarza się, że jedyne czego doświadczają to napięcie, poczucie zagubienia, osamotnienia.
Naturalna w takim momencie jest potrzeba by przerwać to narastające napięcie lub poczuć cokolwiek rzeczywistego. Wydzielana przy nacięciach adrenalina i endorfiny przynoszą uczucie odprężenia, ulgi, natomiast ból i widok krwi jest czymś bardzo realnym co pomaga wyjść z odrętwienia emocjonalnego. Okaleczanie się może też służyć do innych rzeczy, takich jak karanie siebie za niepowodzenia, wyrażanie swoich przeżyć i cierpienia, odzyskiwanie równowagi psychicznej, poczucie odzyskania kontroli nad sobą i swoim życiem.
Paradoksalnie zadawanie sobie ran, dając chwilową ulgę, może pomóc przetrwać, uchronić przed bardziej destrukcyjną reakcją jak próba samobójcza czy kryzys psychiczny.
Trudno jednak uznać, że jest to zjawisko korzystne dla osoby okaleczającej się. Taki sposób radzenia sobie z trudnym stanem może ograniczać szukanie pomocy oraz wypracowywanie własnych sposobów na rozwiązywanie problemów. W niektórych przypadkach samookaleczanie staje się uzależnieniem i pojawia się przymus by to robić. Istnieje również ryzyko związane z tym, że młoda osoba może tracić panowanie nad okaleczaniem i w bardziej lub mniej zamierzony sposób dochodzi do głębszych cięć i zagrożenia życia.
Dodatkową trudnością w tym temacie jest reakcja otoczenia. Wielokrotnie młode osoby dzielą się tym, że prowadzą dwa życia – jedno to życie publiczne, w którym są pogodni, uśmiechnięci, a nawet wspierający dla innych. Drugie życie, to bardziej prawdziwe, to gdy są sami ze sobą, swoim smutkiem, przytłoczeniem. Mogę się tylko domyślać jak dużo wysiłku kosztuje zakładanie takiej maski, ukrywanie swoich przeżyć. W mojej praktyce docierają do mnie sygnały, że gdy okaleczanie się młodej osoby wyjdzie na jaw – jest ona przez dorosłych za to obwiniana i karana. Przyjęła się opinia, że młodzież tnie się by zwrócić na siebie uwagę lub że wyolbrzymia swoje problemy. Taka postawa otoczenia może spowodować, że młody człowiek jeszcze bardziej zamknie się w sobie i w trudnych chwilach nie zdecyduje się sięgnąć po wsparcie społeczne.
Rodzice i dorośli pracujący z młodzieżą często mówią też o „modzie” na samookaleczanie, która zachęca kolejne młode osoby do sięgania po żyletkę. Rzeczywiście w okresie dorastania grupa rówieśników jest ważnym punktem odniesienia i warto pamiętać, że jest to jak najbardziej naturalne. Można uznać, że samookaleczanie w pewien sposób wpisuje się w typowy w tym okresie sposób funkcjonowania młodych osób, które zaczynają eksperymentować z niezależnością, czy ryzykownymi zachowaniami. Dlatego w sytuacji, gdy dowiadujemy się, że bliska nam młoda osoba samookalecza się – ważne jest by jej nie oceniać i nie krytykować. Troska, obecność i atmosfera bezpieczeństwa jest w takiej sytuacji bardzo ważna. Warto wiedzieć jednak, że nie zawsze osoba krzywdząca siebie chce od razu przyjąć pomoc, czy coś zmienić. Może nie widzieć innej drogi lub czuć ogromny lęk przed odsłanianiem swoich słabości.
Rodzice, którzy zderzyli się z autoagresją u swojego dziecka, w gabinecie psychologa mogą nie tylko skonsultować to jak reagować i pomóc nastolatkowi, ale też omówić swoje odczucia z tym związane.
Pomoc terapeutyczna w sytuacji samookaleczania może prowadzić do wypracowania bezpieczniejszych sposobów rozładowywania napięcia. Istotne jest również wspólne z terapeutą oglądanie i stopniowe rozbrajanie tego bólu psychicznego, który stoi za samookaleczaniem.