Blog
Pułapka strachu i zmowy. O trudnej miłości
"Trudne związki okiem psychologa"
W naszych rozważaniach kontynuujemy wątek ‘pułapki miłości’, tematu tzw. trudnych związków. Termin ‘pułapka’ w kontekście przemocy partnerskiej odnosi się do uwikłania, zaangażowania i trudności w naprawie relacji, w której brakuje równowagi. Jest to rodzaj pułapki, z której trudno się wydostać, szczególnie bez wsparcia z zewnątrz.
A jednym z pierwszych kroków na drodze do wolności może być zrozumienie mechanizmów, które leżą u podłoża relacji o charakterze przemocy. Jest to potrzebne często bardziej i wcześniej, niż realna pomocna dłoń…
pułapka strachu
W związkach o dużej zażyłości i sile, a relacja przemocy do takich z całą pewnością się zalicza - strach działa na wielu płaszczyznach. Jedną z nich stanowi strach o przetrwanie – o własną samowystarczalność finansową, przed samotnością, czyli przed zerwaniem i utratą związku.
W relacji z partnerem, który używa przemocy, strach jest obecny na długo przed tym, jak kobieta myśli o odejściu. Te obawy powstają w reakcji zwrotnej między kobietą a jej partnerem.
strach przed stanem, do jakiego mężczyzna może doprowadzić kobietę
Kiedy mężczyzna używa siły, przykładowo, krzyczy na kobietę, odbiera to ona jako informację, że przejściowo utraciła miłość mężczyzny. Ponieważ uzależniła swoje dobre samopoczucie od jego miłości i aprobaty, traci grunt pod nogami. Ciągły stres wynikający z niezadowolenia partnera może być tak przykry, że kobieta będzie chciała zrobić wszystko, by go uniknąć. Bez względu na to, w jak dużym stresie jest partnerka, mężczyzna postrzega jej ból jako coś, czemu sama jest winna, jej cierpienie na jego zachowanie budzi w nim gniew, ponieważ sam nie potrafi poradzić sobie z trudnymi uczuciami.
strach przed tym, do czego mężczyzna jest zdolny się posunąć
Kiedy partner w relacji przemocy wpada we wściekłość, bywa nieprzewidywalny, istnieje więc obawa, że gniew zmieni się w agresję fizyczną. Grożąc partnerce, że zrobi jej krzywdę, mężczyzna może dodatkowo straszyć wyrządzeniem krzywdy sobie lub dzieciom, że przestanie dawać pieniądze, opuści partnerkę, jeżeli ona nie spełni jego oczekiwań. Im bardziej kobieta ulega zastraszaniu, tym mniejsze jest jej znaczenia w związku.
By uniknąć permanentnego bólu i cierpienia, wiele partnerek ucieka się do skomplikowanych mechanizmów psychologicznych. Ponieważ jej dobre samopoczucie zależy od dobrego nastroju partnera, a ona nie jest w stanie zmienić tego, że jest on okrutny i niekonsekwentny, pragnie widzieć w nim osobę kochającą. Aby to osiągnąć, musi zmienić swoje wyobrażenie o sobie oraz inaczej interpretować jego reakcje tak, aby nie widzieć nic złego w ich związku. Jej następny krok – najbardziej niebezpieczny – to przekonać siebie, że właściwie zasługuje na takie traktowanie.
pułapka zmowy
Pułapka miłości i strachu świadczą o silnym uzależnieniu, partnerka może jednak nadal zachować zdolność jasnej oceny sytuacji. ‘Wiem, że jest nieprzyjemny, ale go kocham”, wskazuje, że kobieta nie wypacza rzeczywistości, widzi, że partner zachowuje się źle i akceptuje to jako niezbędny warunek jego miłości. Niestety osoba uciekająca się do przemocy dysponuje jeszcze innymi sposobami utrzymania partnerki w potrzasku, a jednym z nich jest przekonanie, że to ona jest winna wszystkiemu, co złe między nimi, że on jest dobry, ona zła, on ma rację, a ona się myli.
Kobieta wkracza tym samym w bardzo niebezpieczną sferę zniekształconego postrzegania faktów. Zdaje sobie sprawę, że jest ciągle obrażana, szuka powodów dla usprawiedliwienia tej sytuacji. Najbardziej niebezpieczne dla kobiety w tej transformacji jest to, że w rzeczywistości zaczyna ona pomagać mężczyźnie w znieważaniu siebie. Wyrzeka się własnego, prawidłowego osądu i wraz z mężczyzną oskarża siebie samą, usprawiedliwiając jego zachowanie. Ten proces to tzw. zmowa, która umacnia działanie pozostałych pułapek. Sposób myślenia oraz interpretacje uogólnić możemy zatem do następujących schematów:
on jest dobry, a ja jestem zła
on robi to tylko po to, aby uczynić mnie lepszą
Kobieta, która broni swojego partnera, dowodząc, że poucza on ją, jak stać się lepszą, krzycząc na nią, krytykując, wyzywając, szuka jedynie racjonalnego wyjaśnienia jego zachowań. Jednym ze sposobów unikania przez „przemocowego” partnera odpowiedzialności za swoje agresywne zachowanie jest tworzenie złudnego ideału osoby, która powinna stać się jego partnerką. Oświadczenia w stylu: „staram się poprawić, on pomaga mi tylko zachowywać się lepiej” wskazują, że ataki partnera wypaczyły postrzeganie przez kobietę rzeczywistości, nie tylko usprawiedliwia mężczyznę, obwinia też siebie.
Niezależnie od tego, w jakiej pułapce kobieta się znajduje i jak długo w niej tkwi, istnieją możliwe drogi wyjścia. Proces powrotu do równowagi bywa długi, nie istnieje również uniwersalna recepta. Dla jednych już decyzja o szukaniu profesjonalnej pomocy okaże się światełkiem w tunelu, innym uświadomienie problemu otworzy oczy. Może powyższy artykuł choć trochę posłuży jednym bądź drugim…
Na podstawie książki Susan Forward „Dlaczego on nie kocha, a ona za nim szaleje”.
Agata Skiendzielewska, psycholog, psychoterapeuta
When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.
Komentarze 6
Moja koleżanka przez parę lat była w takim związku, że stopniowo jej facet zaczął ją strasznie poniewierać. Najpierw były awantury, potem ubliżanie aż wreszcie zaczęło dochodzić do rękoczynów. Oczywiście jej pan i władca jak ochłonął to zawsze ją przepraszał i zapewniał o swojej nieskończonej miłości. A ona przez długi czas jemu wybaczała, aż żal słów
Tak trzymać drogie panie! trzeba demaskować i zwracać uwagę na trudną sytuację kobiet! musimy być silne i się nie bać! Pozdrawiam,
Mnie na szczęście ten problem nie dotyczy, ale znałam kobietę, która tkwiła w takim związku. Nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego tak się dzieje? Teraz już znam odpowiedź na to pytanie.
Szczera prawda w tym artykule...niestety moje życie to potwierdza... mój mąż nawet mnie nie przeprasza tylko bagatelizuje problem. Chciałabym żeby poszedł na terapię, ale przecież mnie nie posłucha. Jak uratować nasze małżeństwo? Oczywiście nie pozwolę by dalej mnie bił, nie tylko ze względu na siebie ale i na naszą małą córeczkę. Nie chcę, by ona wyniosła z domu, że mąż ma prawo znęcać się nad żoną, tak jak to wyniósł z domu rodzinnego mój mąż i by nie spotkało ją to samo co mnie.
Dziewczyno czym prędzej weź się w garść i zacznij działać. Nikt nie ma prawa Ciebie bić a na pewno nie Twój mąż - to nie jest Średniowiecze! Jeżeli miałabym Ci coś sugerować to Ty powinnaś skontaktować się z psychologiem, by pomógł Ci zrozumieć dlaczego tkwisz w takim związku - żaden związek nie jest wart tego by za niego cierpieć. Please zacznij działać.
Bardzo mi ten artykuł otworzył oczy na parę schematów zachowań w moim małżeństwie. Może nie są zachwania ekstremalne raczej nazwałabym je light ale coś takiego tez się zogrywa u mnie