Blog
Zdrada z perspektywy psychoterapeuty
Zdrada rani wszystkie strony
Zdrada jest bardzo częstym powodem, dla którego wiele osób decyduje się na wizytę u psychologa. Co ważne, problemy z przeżywaniem zdrady nie dotyczą tylko osób zdradzonych, ale w równym stopniu zdradzających.
Rozsypuje się dotychczasowe życie i nie są pewne, czy będą w stanie ułożyć je sobie na nowo. Do psychologa trafiają też często już jako dorośli, dzieci wychowane w rodzinie, w której dochodziło do zdrad. Mówiąc w dużym skrócie to, co działo się w ich dzieciństwie może mieć olbrzymi wpływ na samoocenę i umiejętność wchodzenia w dojrzałym wieku w głębokie relacje uczuciowe z drugą osobą.
Gdy zdrada wychodzi na jaw, powoduje wielkie cierpienie przede wszystkim osoby, która została oszukana i zdradzona. Przeżywa ona rozpacz, niepewność, co dalej z jej życiem, znacznie spada poczucie własnej wartości. Czuje się też oszukana i upokorzona.
Z moich doświadczeń zawodowych psychologa - psychoterapeuty wynika również, że zdrada dotkliwie rani nie tylko osobę zdradzoną. W jej wyniku cierpią pozostałe strony tego „trójkąta” – zdradzający partner, jak i „ta trzecia/ten trzeci”.
Osoby, które nawiązały romans poza związkiem, doświadczają mieszaniny sprzecznych uczuć: olbrzymiej euforii, poczucia zadowolenia, gdyż prawdopodobnie otrzymują od nowego partnera coś czego brakowało im w stałym związku, a jednocześnie przeżywają poczucie winy oraz lęk, że się wyda. Z jednej strony ich samoocena rośnie, bo są przez kogoś adorowane, a z drugiej spada, ponieważ robią coś, co jest społecznie postrzegane jako naganne. Pod znakiem zapytania stają ich: dotychczasowe wybory, decyzje, poczucie lojalności.
„Ta trzecia”, czy „ten trzeci” żyją również pomiędzy radosnym zakochaniem i poczuciem, że są kimś wyjątkowym, wybranym, a niepewnością kim naprawdę są dla osoby partnera. Kimś ważnym? Chwilową odskocznią? Plastrem na ranę?
Uczucia osób zdradzonych, zdradzających oraz tych, z którymi doszło do zdrady są trudne i pełne skrajności. Z dotychczasowych rozmów z gabinecie psychoterapeutycznym nasuwa się wniosek, że zdrada rani każdą z je stron. Jest ona również przejawem tego, że związek zbudowany był na chwiejnych podstawach.
Pomimo całego związanego ze zdradą cierpienia, może ona być momentem przełomowym dla każdej ze stron. Może stanowić okazję do zadania ważnych pytań:
- Kim byłem/am dla mojego partnera?
- Jak się względem niego umiejscawiałam/em – jako "opiekun", a może jako „wyrozumiała matka”, a może "potrzebujące opieki dziecko"?
- Co mnie trzymało w tym związku? Czego w nim poszukiwałam/em?
- Dlaczego godziłem/am się na wejście w relację, z kimś kogo związek nadal trwa?
- Czy w tej relacji były zaspokajane moje potrzeby?
- Czy ten związek był wystarczająco dobry?
- Co dalej chcę zrobić ze swoim życiemi?
Uczestnicy tego „miłosnego trójkąta”, zdradzający i zdradzeni, często szukają pomocy u psychologów, gdyż nie mogą poradzić sobie z emocjami, które im towarzyszą. Szukają odpowiedzi na kłębiące się w ich głowach pytania. Kim jestem? Co mam dalej robić? Odejść od męża/żony, czy też rozstać się z partnerem? Jak odbudować poczucie własnej wartości po zdradzie?
Zdrada, choć bardzo bolesna może stanowić moment w życiu, który otwiera oczy, pozwala zobaczyć siebie samego/samą w nowym świetle i być ważną lekcją na przyszłość.
Dobrym miejscem na skonfrontowanie się z tymi emocjami i pytaniami jest gabinet psychologiczny i rozmowa z psychologiem, osobą spoza kręgu naszych znajomych, która bezstronnie, bez oceniania naszego zachowania, pomoże nam uporać się z tym wszystkim.
Katarzyna Kordulewska, psycholog, psychoterapeuta
When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.
Komentarze 42
Zdrada zawsze oznacza ze cos się zgubiło w dotychczasowym związku, moze być oczywicie momentem do przeanalizowania wszystkiego co się w zwiazku dzialo, może zwrocic uwagę na to co doprowadzilo do rozpadu, ale nie należy jej traktować jako momentu zaczynania od nowa. Szczegolnie wtedy nie ma jednak sensu tego robic kiedy zdrada trwala długo, kiedy nie miała znamion zwykłego romansu czy tzw. skoku w bok. Jeżeli partner/partnerka zdradzal przez długi czas,a okres jego obecności z druga osoba to pasmo wielu zdarzeń, wyjazdow, przezyc tzn. ze istniała więź emocjonalna, a często i intelektualna miedzy nim a osoba trzecią. Seks, tak czesto brany pod uwage na pierwszym miejscu, w takich relacjach jest jedynie uzupełnieniem.Czesto oczywiście wspaniałym bo polaczeniem ducha i ciała, ale nie jest motywem nr 1. Skoro ktos pojawił się w zyciu naszego partneta/partnerki i jest osobą na tyle ciekawa i warta ryzyka utraty wszystkiego co dotychczas się miało, znaczy to ze jesteśmy na pozycji przegranej. Niestety ktoś zawładnął jego umysłem, emocjami i nie ma się co łudzic ze po powrocie wszystko wroci do normy. Piętno zdrady i bycia oszukiwanym nie zniknie nigdy.Nie można bowiem z chwila deklaracji " chce do Ciebie wrocic" wyrzucić z naszego wnętrza tego co tam jest i tak naprawdę, jeśli było prawdziwie i wartościowe nigdy nas nie opuści. Osoba która w takiej sytuacji probuje odbudowac związek, jest na pozycji przegranej. Nawet jeśli partner wroci, będzie mieszkal pod jednym dachem, nie jesteśmy w stanie zawladnąc jego prawdziwymi uczuciami i myślami i zawsze kiedy zauważymy go zamyślonego,jak ciern będzie wracac pamięc tego ze kiedyś nie nalezal do nas....a czy tak naprawdę należy teraz? Mysle ze po długim związku z inna osoba,kiedy nasz partner angazowal w to wiele wysiłku i emocji, należy zdradzony związek zakonczyc. Ułozyc sobie zycie od nowa.Uwierzyc w siebie i swoje wartości.I najważniejsze - uratować swoja godność.
Zdrada jest bardzo trudnym tematem i do każdego przypadku należy pochodzić indywidualnie. Nie ma chyba jednej odpowiedzi na Dlaczego ? i jednej odpowiedzi na Co dalej ?
To niesamowite. Czytając ten tekst miałam wrażenie, że czytam o samej sobie. Wszystko co się wydażyło, skończyło się niestety dość nieszcześliwie dla mnie, mimo, że minęły 2 lata od rozstania to cały czas nie mogę się pozbierać w sobie. Cały czas się zastanawiam czy było warto. Dziękuję jednak za ten wpis bo wynika z niego, że nie tylko ja mam taki talent do nieszczęśliwych związków.
Ale co to znaczy "zrozumieć znaczy przebaczyć" w przypadku zdrady? Ciężka sprawa z tym wybaczaniem, że niby co, zrozumiałem dlaczego mnie zdradziłaś/łeś i ci wybaczam - jakoś ciężko mi to ogarnąć.
Rzuca mi się w oczy pewna kwestia, a mianowicie, że obdarzenie drugiej osoby nadmiernym zaufaniem doprowadza do tego, że się na niej zawodzimy. Ta kwestia sprawdza się w różnych związkach: w biznesie, w małżeństwie, przyjaźni itd. W wielu książkach psychologii biznesu i nie tylko jest mowa o tym, by obdarzać drugą osobę zaufaniem, aby ona mogła sprostać tym oczekiwaniom. Biblijna pochwała miłości mówi o tym, że się miłość wszystkiego spodziewa i we wszystko wierzy. Rozumiem, że się także przygotowuje na wypadek nadużycia zaufania (spodziewanie się), jest to kwestia przygotowania, o której Winston Churchill powiedział: przygotuję się, a być może okazja się nadarzy. Także słyszałem, że "zrozumieć, znaczy przebaczyć" - wiele jest kwestią nastawienia i postawy. Są ludzie, którzy kwestię małżeństwa traktują konserwatywnie, lecz są i liberalni, którzy są otwarci w sprawie seksu. Jeżeli ktoś nie ma ustalonych norm moralnych, to potrzebuje takiego "drogowskazu".
Nie ma jednej recepty uniwersalnej dla wszystkich. Wiele zależy, jak relacja w parze wyglądała wcześniej, czy obie strony nadal chcą być razem oraz innych czynników. Z naszych doświadczeń jako psychologów - psychoterapeutów wynika, że w wielu przypadkach związek ma szansę na kontynuację. Często wymaga to jednak pomocy kogoś z zewnątrz, aby para miała szansę przyjrzeć się temu, co doprowadziło do zdrady.
Czy możecie poruszyć na swoim blogu co robić w wypadku zdrady. Jak reagować? Jak pogodzić się z tym faktem. Czy można żyć pamiętając co zrobiła druga osoba?
Choć mam nadzieję, że żyję w związku bez zdrad, to jednak z doświadczenia wiem, że podstawę trwałego związku musi musi stanowić decyzja, że związek jest zawierany z tą właściwą osobą. Związek bez decyzji o tym, że druga osoba jest właściwa, "otwiera drzwi" wątpliwości i podejrzeń, a przecież w miłości chodzi o pewność i zaufanie - bez których związek nie może przetrwać. Wiele osób zawierając związek kościelny ma wątpliwości, czy zawiera go z tą właściwą osobą i jeżeli nie ma spoiny w postaci dzieci, osoby takie rozglądają się i szukają innej osoby, która bardziej pasuje do nich (według ich wyobrażeń) - decyzja eliminuje taką postawę. Chrześcijańska wiara, że "co Bóg złączył..." daje pewność i zaufanie, a także to, że można polegać na sobie nawzajem. Być może osoby, które zostały zdradzone fizycznie, przebaczają swoim partnerom dlatego, że poczucie bezpieczeństwa i wzajemnego wspierania się bierze górę nad tym faktem. Czasami zdarza się, że współmałżonkowie różnią się znacznie pod względem temperamentu, a ich potrzeby seksu są znacznie odmienne. Przykładem jest Jagna z powieści "Chłopi", która miała duże libido i zdradzała męża, gdyż nie miała zaspokojonych potrzeb. Z moralnego punktu widzenia zdrada jest naganna nawet, jeżeli odbywa się za wiedzą i przyzwoleniem drugiej osoby. Pani Aniu, prawdopodobnie związek, w którym pani była nie został połączony przez Boga, skoro nie przetrwał. Autorka w swoim artykule ma rację, że zdrada, a zwłaszcza rozpad małżeństwa dotyka nie tylko osoby bezpośrednio związane, ale także dzieci i innych z rodziny, gdyż ich relacje zostają znacznie ograniczone przez nadszarpnięte zaufanie.
Zdrada jest be :-(
Wiesz co Napisałaś to dość ogólnie bo nie wiem co to była za kobieta, czy znajoma czy może dawna jego miłość? To może być kluczowe. Ja wiem jedno jeżeli on tak do niej wydzwania to to może za chwilę zmienić się w coś większego. Tak miała moja koleżanka jeszcze w czasach świetności Naszej Klasy, jej facet się skontaktował z dawną "koleżanką" no i do czegoś tam doszło, sprawa się wydała, prawie się rozwiedli. Więc ja bym sprawę postawiła krótko, koniec i już, albo jeszcze sprytniej skoro ona jest jego taką starą znajomą to może zaproponuj byście się spotkali na kawę we czwórkę czyli ty i twój mąż oraz oraz ona ze swoim - skoro to jest takie niewinne to ochoczo powinien się zgodzić. Pozwodzenia
Proszę napiszcie jak żyć po zdradzie i najlepiej jak do zdrady nie dopuścić! Jak wybaczyć zdradę?
Po przeczytaniu tych wszystkich opowieści z życia wziętych ,zastanawiam się co powinnam zrobić? Czy to zdrada gdy przyłapałam męża na potajemnych rozmowach z byłą znajomą , zachowywał się jak bym przyłapała go w łóżku z kobietą. Twierdzi oczywiści że nie widzieli się trzydzieści lat i teraz rozmawiają o tym co u nich się wydarzyło, ale mnie kocha i nigdy nie chciałby mnie skrzywdzić że ona też jest szczęśliwa w związku . Uwierzyłam i wybaczyłam , ale mam wrażenie że on myśli tylko o tym żeby znowu porozmawiać z tą kobietą i czeka na sposobność . Wiem że jak tylko nie ma mnie w pobliżu to wykorzystuje okazję na rozmowę z tą osobą.Dodam tylko że zgodziłam się żeby od czasu do czasu się z nią kontaktował , jak ze znajomą.Ale czy kilka razy w ciągu jednego dnia to nie przesada? Czy powinnam uznać to za zdradę? ?
Wiesz co Napisałaś to dość ogólnie bo nie wiem co to była za kobieta, czy znajoma czy może dawna jego miłość? To może być kluczowe. Ja wiem jedno jeżeli on tak do niej wydzwania to to może za chwilę zmienić się w coś większego. Tak miała moja koleżanka jeszcze w czasach świetności Naszej Klasy, jej facet się skontaktował z dawną "koleżanką" no i do czegoś tam doszło, sprawa się wydała, prawie się rozwiedli. Więc ja bym sprawę postawiła krótko, koniec i już, albo jeszcze sprytniej skoro ona jest jego taką starą znajomą to może zaproponuj byście się spotkali na kawę we czwórkę czyli ty i twój mąż oraz oraz ona ze swoim - skoro to jest takie niewinne to ochoczo powinien się zgodzić. Pozwodzenia
Witam wszystkich Mam pytanie jak mam przejść do porządku dziennego po tym jak partner z którym jestem a jestem z nim od roku zrobił coś takiego: jakieś 5 miesięcy po tym jak się poznaliśmy i postanowiliśmy być razem zdradził mnie ze swoją ex dziewczyną, o czym dowiedziałam się w ramach jej zemsty od niej samej a on to później potwierdził, był to jednorazowy incydent ale ciężko jest mi się jej również dziwić że posunęła się do czegoś takiego po tym jak również od niej dowiedziałam się że zerwał z nią po tym jak mnie poznał rok wcześniej i utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny i rozmawialiśmy jak kolega z koleżanką gdzie ja nie wiedziałam że z kimś jest bo też nie interesował mnie jako osoba do zwiazku ale lubiliśmy porozmawiać po czym okazało się ze oszukiwał ja bo nie mówił jej często gęsto z kim rozmawia przez telefon a rozmawiał ze mną a mnie oszukiwał bo powiedział że od dawna z nikim nie jest.Mało tego będąc z nią (jak się później dowiedziałam) miał ochotę na skok w bok a będąc ze mną zdradził mnie z nią o czym dowiedziałam się właśnie od niej jakieś 2 miesiące temu i jest bardzo ciężko nawet nie tyle z tym że jestem wartościową osobą co z tym że nie wiem czy temu człowiekowi warto dawać drugą szanse jeśli tak oszukiwał,on uważa ze się zmienił i ze to wszystko czegoś go nauczyło ale ja już mu nie wierze i ciężko jest mi budować z nim trwały związek jeśli cięgle oszukiwał.Proszę poradźcie mi co zrobić w takiej sytuacji?Podkreśle że kocham go ale wszelkie jego wychodzenie beze mnie zaczyna zawsze wojnę miedzy nami bo ufałam mu i to bezgranicznie a on to podeptał i teraz nie ufam mu w ogóle.
Słuchaj Nie chcę Ci prawić morałów i też nie jestem psychologiem, żeby się tak ustosunkować do tego od strony psychologicznej ale myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie tylko przez to, że jesteś zakochana nie chcesz tej odpowiedzi do siebie dopuścić. Ten Facet nie jest wart twojego uczucia, takie jest moje zdanie. Najpierw oszukiwał tamtą dziewczynę, potem Ciebie a teraz pewnie już się rozgląda za nową ofiarą.
Moim zdaniem jesteś z nim bo nie chcesz się przyznać przed samą sobą do porażki, że facet którego obdarzyłaś uczuciem nie jest tego wart i próbujesz na siłę się przekonać, że tak nie jest.
Daj sobie z nim spokój.
Pozdrawiam
ADA
Z tego co widzę to post poświęcony zdradzie i jej psychologicznemu podłożu jest najchętniej czytanym tematem. Tak się zastanawiam z czego to wynika. Czyżbyśmy aż tak często się zdradzali? Czy po prostu tak nas "podniecają" sprawy łóżkowe innych?
Max
Jak zostawił mnie chłopak świat się zawalił. To była jakaś masakra. Wiedziałam że nie jestem w stanie już pokochać innego. Skorzystałam z opcji można powiedzieć ostatecznej – rytuału na Jego powrót ze strony http://urok-milosny.pl . Nie wierzylam zbytnio w powodzenie, ale się zdecydowałam. I się powiodło. Wrócił, znowu jesteśmy w sobie zakochani i żyjemy sobie świetnie. Wybaczylam mu to że mnie zostawił, a on traktuje mnie jak księżniczkę.
Widzę, że ten wpis na bloga cieszy się największą popularnością czytelników. Tak się zastanawiam czy to dlatego, że aż tak wielu z nas ten problem zdrady dotyczy? Chyba tak. Gdzieś mam w głowie statystyki teraz ich nie pamiętam dokładnie ale wydaje mi się, że jakieś 40% mężczyzn i 25% kobiet dopuściło się zdrady. Jak dla mnie to szokujące cyfry w kraju bądź co bądź katolickim gdzie tego typu zachowania są potępiane. Ale widocznie takie mamy społeczeństwo
Zdrada pojawia się wtedy kiedy jedna osoba w związku jest niedojrzała i nie potrafi się rozstać tylko woli kręcić coś na boku. Zdrada jest dla tchórzy którzy spędzają noc z kochaną a rano wracają do rodziny
To chyba najcześciej czytany i komentowany post na tym blogu psychologicznym. Podobnie jak parę innych osób zastanawiam się czy ten wątek zdrady, przygód erotycznych (nie przez przypadek jest aż tak dyżo stron pornograficznych) tak nas emocjonuje czy też jest to wynik naszych własnych doświadczeń - bo jeśli jest właśnie tak to trochę jesteśmy zakłamani, niby społeczeństwo wierzące i praktykujące a na boku fiku-myku
R