Blog
Mały złośnik. Jak pomóc sobie i dziecku?
"Złość u małego dziecka – niemowlęcia i dwulatka"
Niemowlęta i bardzo małe dzieci przeżywają silne emocje, ale mają małe możliwości wyrażania ich i działania. Są mało sprawne fizycznie i w bardzo ograniczonym zakresie umieją się posługiwać się mową.
Na wstępie warto podkreślić, że emocje służą jak najlepszemu przystosowaniu do sytuacji, są informacją na temat aktualnej sytuacji i mówią nam o naszych potrzebach. Są bardziej i mniej przyjemne, ale wszystkie są potrzebne.
Co zatem nam „mówią” nasze emocje?
• Lęk – informuje o jakimś zagrożeniu i niebezpieczeństwie.
• Radość – jest reakcją na osiągnięty cel lub zrealizowaną potrzebę.
• Smutek – stanowi odpowiedź na stratę.
• Złość – mówi o frustracji potrzeb, o tym, że nie udało się czegoś zrealizować lub o naruszeniu naszych granic. Jest to uczucie niełatwe, a jednocześnie daje siłę do działania.
Złość i inne uczucia sprawiają najwięcej problemów, gdy stają się nadmiarowe, zbyt silne oraz gdy wydostają się na zewnątrz nieświadomie i niezrozumiale. Szczególny kłopot pojawia się wtedy, kiedy zostają odtworzone w działaniu, a nie omówione.
Jak rozumieć płacz i złość małego dziecka oraz związane z nimi emocje?
Począwszy od drugiego półrocza życia do ok 2,5 lat, większość płaczów dzieci jest spowodowana frustracją i złością. Przykładowo 10-miesięczne niemowlę chce dotknąć czegoś niebezpiecznego, ale nie rozumie i jeszcze długo nie zrozumie, dlaczego nie wolno mu tego robić. Wpada wtedy w złość. Im staje się większe, tym więcej ciekawych rzeczy odkrywa, i tym bardziej złości się, że nie może czegoś zrobić, bo rodzic nie pozwala lub samo nie może.
Jak pomagać niemowlętom radzić sobie ze złością?
Dzieci potrzebują pomocy dorosłych przy nauce samoregulacji emocjonalnej. Następuje jednak stopniowo, wraz z upływem czasu i z kolejnymi doświadczeniami.
• Ucz dziecko przypisywać słowa do poszczególnych emocji. Powiedz spokojnie dziecku – „Złościsz się, że nie możesz sięgnąć do tej zabawki?”
• Reaguj na pierwsze sygnały niezadowolenia, aby nie doprowadzić do zbyt dużej frustracji i złości. Próbuj wtedy dziecko uspokajać i wyciszać. Niektóre dzieci uspokoi przytulenie, inne odwrócenie uwagi (po wcześniejszym krótkim nazwaniu dziecku tego, co się z nim właśnie dzieje), a jeszcze inne potrzebuje pobyć samo. Szukaj, więc tego, co pomoże Twojemu synkowi lub córeczce.
• Pamiętaj też, że czasem płacz spowodowany frustracją jest nieunikniony, np. trzeba zapobiec niebezpieczeństwu lub zniszczeniu czegoś. Kiedy tak się dzieje, warto ponownie oszczędzić dziecku nadmiaru frustracji. W tym wieku „poza zasięgiem wzroku” = ”poza świadomością”. Łatwo odwrócić uwagę maluszka.
Jak pomagać dzieciom w wieku 1, 5-2 lata?
Nieco starsze dzieci w wieku 1,5 - 2,5 roku przeżywają i okazują nasilone ataki złości. Jest ona wyrazem ich kształtującej się woli w powiązaniu z bardzo dużą jeszcze bezradnością małego człowieka wobec otaczającego świata.
• Pozwól mu przeżyć złość, krótko nazwij to, co się dzieje, daj czas na uspokojenie.
• Zorganizuj dzień, aby zapobiegać rozstrojowi emocjonalnemu u dziecka. Bardzo pomocne dla dzieci w tym wieku są rytuały i stały rytm dnia. Dużo łatwiej jest i dwulatkowi, i jego rodzicowi, gdy dzień przebiega wg pewnego planu, ma powtarzające się wydarzenia, np. po śniadaniu – spacer, po spacerze – drzemka itd.
• Po wybuchu złości, nie wracaj do tematu. Jeżeli dziecko samo uspokoi się, można krótko to pochwalić. W ten sposób dziecko uczy się utrzymywać swoją złość w pewnych ramach.
• Zachowaj spokój w trakcie wybuchu. Nie upominaj dziecka, nie kłócić się z nim. Po prostu bądź w pobliżu. Nie pozwól jednak niszczyć rzeczy, czy uderzać ludzi.
Dwulatki rozwijają w sobie ważną umiejętność – wyrażania swojej woli i swojego zdania. To właśnie w tym wieku rozpoczyna się kształtować baza do postawy – „wiem, czego chcę”, „to jest właśnie to, co mogę zrobić”, „sadzę, że mogę to zrobić”, która jest tak potrzebna w dorosłym życiu. Dlatego też warto na wybuchy złości naszych dwulatków patrzeć jak na coś cennego w ich rozwoju i zezwolić im na podejmowanie malutkich decyzji, które są dla nich do uniesienia, np. wybór, który z dwóch serków dziecko chce zjeść. Czasem również można naszemu maluchowi pozwolić powiedzieć „nie”. Oczywiście w sprawach, które nie są kluczowe, lecz w tych, gdzie możemy zgodzić się, aby dziecko postąpiło zgodnie z jego wolą.
Nauka przeżywania złości to proces i wymaga czasu oraz wielu doświadczeń, aby radzić sobie z nią w sposób dojrzały.
Na koniec pytanie do własnej refleksji dla rodziców - „Jak Wam pozwalano przeżywać złość w dzieciństwie?”.
Katarzyna Kordulewska - psychoterapeutka, psycholog dziecięcy
When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.
Komentarze 11
Tekst wydał mi się pożyteczny. Pozdrawiam M.
Cenną radą jest „poza zasięgiem wzroku” = ”poza świadomością” oraz nazywanie emocji. Sądzę, że w przyszlosci ma szanse zaowocowac to wieksza swiadomoscia przezywanych stanów, których jak sądzę wielu dorosłych nazwac nie potrafi.Swoją złość w dzieciństwie przezywałam w osamotnieniu, byc moze dlatego obecnie nie potrafie przezywac złości przy kimś, nawet bliskich.Zaczęlam jednak stosowac wskazowki z poprzedniego wpisu - jak radzić sobie ze zlościa. Temat jak widac dotyczy i malych i wiekszych. pozdrawiam.
Z małymi dziećmi jest dość łatwo postępować, nawet wówczas, gdy nie ma się zielonego pojęcia o psychologi. Można z nimi postępować w sposób intuicyjny. Gorzej jest ze starszymi dziećmi, a zwłaszcza z młodzieżą, która też nie zawsze zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć i w dodatku pojawiają się postawy buntownicze. U małych dzieci nad takimi postawami łatwo jest zapanować, jednak gorzej jest z osobami dorastającymi. Artykuł jest bardzo dobry i z pewnością porady w nim zawarte się przydadzą wielu rodzicom.
Ciekawy artykuł! Z mojego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że niesamowite efekty daje pomoc nawet takiemu małemu dziecku w nazywaniu ich emocji. Nie jest to łatwe ze względu chyba na stereotyp, że takiemu dziecku nie ma co takich rzeczy tłumaczyć. Mimo wszystko zachęcam - nie wiadomo kiedy dziecko dorasta, a to że będzie umieć nazwać swoje emocje niesamowicie pomoże nam w tak zwanym "dogadywaniu się", kiedy dziecko będzie już dużo dużo większe.
Mi w dzieciństwie nie wolno było się złościć. Jak zaczynałem płakać, mama mówiła "o zobacz jaki autobus". Teraz złość mnie dusi i wywołuje poczucie winy.
Duo ciekawych wskazówek jak postępować z moim maluchem. Zwłaszcza to,żeby po wybuchu złości, dać czas na ochłonięcie i specjalnie nie wracać do tematu.
Uśmiech 2-latka po tym jak dostanie jakiś słodycz jest tak szczery że nie wymaga dodatkowych komentarzy :-)
Nauka przeżywania złości to na pewno długi proces - ja się uczę i uczę i cały czas przeżywam gorsze zachowanie mojego malucha. Wiem, że psycholog mi tu nie pomoże. muszę się wziąść w garść.
Ja mam wrażenie, że złość dziecka to często lustrzane odbicie naszych emocji, które gdzieś skrywamy. Dziecko to czuje i reaguje tak jak potrafi, a nie potrafi zbyt wiele. Tak to widzę.
takie małe warunkowanie klasyczne. Tylko się tak zastanawiam, kto kogo tu warunkuje. Trzeba uważać byśmy się od tych uśmiechów nie "uzależnili", bo może być tak, że chcę by dziecko się do mnie uśmiechnęło więc daję mu cukierka